Zamęt

Na samą myśl, że jadę na plener fotograficzny do Kazimierza robiło mi się niedobrze. Szał pocztówkowych widoczków, cygańskich intryg i rodzinnych fotografii przy każdej architektonicznej wypukłości. Bleee.
Za sprawą moich nowych grillowych kompanów obawy zniknęły.
Został niepokój...



This entry was posted on poniedziałek, 12 kwietnia 2010. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.

3 Responses to “Zamęt”