Archive for 2011

Meet the Grandparents

No Comments »

Babcia Halusia, Dziadek Michał , Babcia Ela i Dziadek Stefan. Całkiem klawo mieć czwórkę "dziadków" i  mega jest to ,że  wszyscy mieszkają w Otrębusach...
Ich domy położone są 5 minut piechotą od siebie , co za tym idzie babcie często wpadają do siebie                             na  ploteczki, herbatkę i kawkę. Dziadkowie nie plotkują są zajęci swoimi sprawami.
Babcia Halusia i Dziadek Michał.
   Z racji tego że raczej ze mnie mamisynek częściej bywałem u dziadków od strony mamy. Najlepiej pamiętam kolacje zawsze o punkt 19: 00 radio nastrajane na 107,5 i wiadomości, do tego kanapeczki pokrojone w wagoniki. liczenie ich nie miało większego sensu.... Po wagonikach przychodziła pora spać jeszcze tylko pożegnanie z bozią i można zanurkować pod lodowatą pierzynę. sen...
Pobudka koło drugiej w nocy była stałym punktem odwiedzin u babci. wagoniki pośpiesznie opuszczają brzuszek... Rano telefon do domu. Babcia dzwoni z pretensjami, że "Maciuś znowu przyjechał z chorym żołądkiem..." standard.
Pozostając w temacie kulinarnym warto wspomnieć o nieśmiertelnym zestawie poczęstunkowym sernik, szarlotka, keks, do tego słone paluszki i ciastka nie ma to jak plastikowe sztuczności z cukierni. No cóż może dziadkowie nie mają smykałki do gotowania. Za to napewno nie można zarzucić,że są leniwi, a jak przychodzi nuda to zawsze można zbudować kort tenisowy, porzeźbić w ścianie etc...
Babcia Ela i Dziadek Stefan
   Pobyty u Babci Eli wyglądały trochę inaczej kolacje nie były konkretnie osadzone w czasie podczas jedzenia zdażało się oglądać telewizje i ten zapach. Cały dom lekko przesiąknięty dymem papierosowym. Poezja...
Po zjedzeniu kolacji można było obejrzeć z babcią jakiś film. Jeden z nich pamiętam szczególnie.  Pożyczyliśmy z wypożyczalni film "Dracula Wampiry bez zębów" zaraz po rozpoczęciu seansu okazało się, że w filmie rzeczywiście nie było zębów zamiast tego pojawiło się kilka siusiaków i ślicznie owłosionych kuciapek. Ku mojemu zdziwieniu żadnen wymieniony organ nie należał do Tytułowego Draculi ! Zacząłem wtedy nabierać pewnych podejrzeń...
Po zgłoszeniu drobnej reklamacji wszystko przybrało właściwy kierunek i film udało się obejrzeć.

Order Obu Nilów z Gwiazdą  – najwyższe Sudańskie odznaczenie, jakie może otrzymać cudzoziemiec, przyznawane przez Prezydenta Sudanu w uznaniu zasług dla archeologii i kultury tego kraju. Byłoby trochę smutno gdybym  w porę go nie złapał i wpadłby do kibla. Mniej szczęścia miało kilka filiżanek z kolekcji Babci, wciąż za nimi tęsknie.
i tyle  chciałem opowiedzieć o dziadkach, przedstawiając ich sylwetki od głów do stóp oczywiście wszystko w telegraficznym skrócie patrząc przez pryzmat moich wspomnień.  

Turza 2011

No Comments »



Zastanawiam się dlaczego co roku chcę wracać do miejsca, w którym zaliczyłem pierwszego zgona w swoim życiu. Do miejsca, w którym zdradzilem swoją pierwszą miłość. Wreszcie do miejsca, w którym ze złamanym sercem próbowałem targnąć się na życie skacząc z drzewa (niestety tylko tyle udało mi się wymyśleć będąc w stanie totalnego upojenia alkoholowego).  Nie wiem...
Wiem natomiast,że bez względu na to co się wydarzy i jak bardzo pogoda będzie chujowa i tak za rok znowu tam pojadę. Po prostu kocham tam być...


Doświadczeni latami poprzednimi wyciągneliśmy wnioski i kupiliśmy około 100 browarów,ograniczyliśmy spożycie zupek chińskich do minimum, oraz zrezygnowaliśmy z trunków plastikowych typu browar "Sarmackie Mocne". Muszę się także pochwalić swoim osobistym sukcesem Nie było wymiotowania przez 7 godzin ! Ba, wogóle nie było wymiotowania ! 


Z racji tego, że ilość browarów dopisała próbowaliśmy oryginalnych sposobów spożywania owego trunku. Po godzinach prób okazało się, że najbardziej skuteczna jest jednak tradycyjna metoda.


Kolejnym sukcesem tego roku był turniej pokera, zorganizowany w polowym kasynie. (oczywiscie wszystko zgodnie z ustawą. Po pierwszej sesji musieliśmy niestety zmienić zasady dotyczące wygranej. otóż :
- Wygrany zwany dalej Wygranym nie musi swojej wygranej przeznaczać na zakup wódki ku uciesze Przegranych zwanych dalej przegranymi, może mieć ich serdecznie gdzieś i zgarnąć cała wygraną dla siebie.


Tego lata mieliśmy szanse zapoznać się z nową koleżanką, Darek niestety nie był dość wyrozumiały jak wypuściliśmy ją samą do fryzjera. Że niby dziewczyna warta spore pieniądze ? Ehh... Sorry mała, na bóstwo zrobisz się innym razem.



Warto wrócić także do kwestii odżywiania. W tym temacie jest się czym pochwalić, gdyż pierwszy raz udało nam się zjeść więcej niż jeden "normalny obiad". Gotowaliśmy jak szaleni. Placki, zapiekanki, rybcie pipcie, karmelizowane jabłka, duszone warzywa, kurczaki z grilla,pieczone ziemniaczki i wiele wiele więcej przyzwoitych posiłków. A to wszystko oczywiście popijane pysznym Kasztelanem


Oczywiście były wyjątki i w chwilach słabości kilka hamburgerków czy zupek chińskich zawitało do naszych żołądeczków, ale co tam alkohol i tak się wszystkim zaopiekuje.


Wyjazd do Turzy nie byłby zaliczony gdyby nie tańce harce, igraszki gejaszki i inne kompromitujące czynności, których w regularnym świecie należałoby się wstydzić i wystrzegać .  Standardowo także pojawiła się na imprezowym stole tequila. Niestety równie standardowe było miejsce jej pochodzenia. Nie, nie była to Alma.

Bylibyśmy chorzy gdybyśmy nie skorzystali w pełni z wygód i luksusów kurortu Turza mała. Także rybcie pipcie codziennie od rana do popołudnia a wieczorem sauna i basen aż do wypocenia ostatniej kropli wódki. 




W parze z piciem wódki nad basenem dochodzi coroczna opowieść o Starym Urlichu zwanym potocznie Masonem, który zawarł pakt z diabłem w czarnym pokoju z którego jak krąży legenda nikt ze zwiedzających nie wyszedł za życia. Dla znudzonych historią powtarzaną od ponad 10 lat pozostaje zawsze podziwianie pracy pszczół w ulu. Naprawdę pasjonujące zajęcie !



Wszystko co piękne musi się skończyć szybko, także jak tylko zacęlo się wypogadzać stwierdziliśmy,że to doskonały czas żeby się ulotnić do domu. Jechaliśmy bezpiecznie nie za szybko z uśmiechami na twarzy i oczywiście z odmulającą nutą zapętloną na stałe w głowie Izy.



Za rok wrócimy napewno także jak to mawiają:
  Mason ! Ty chuju, strzeż się !

Blitman

No Comments »


Szlachecka krew, bystre spojrzenie i nienaganne maniery,  to cechy, od których zaczne analizę największego fana czoko liken  jakiego znam. Na początek warto też powiedzieć, że owego fana potocznie nazywa się Blitkiem, Blitsonem, Blitmanem i Maćkiem (ma to dość szczególny związek z jego imieniem i nazwiskiem). Niektórzy używają także pieszczotliwego określenia, Pan Kulka, całkiem zresztą pięknego. 
Przechodząc do sedna sprawy, chodzi o to, że serdeczny kolega Maciej B skończył dnia 11 lipca 22 lata. Z tej okazji pragnę Cię Maćku serdecznie zaprosić do przejrzenia wpisu enjoy ...


Jak każdy szanujący się młody inteligenty człowiek Maciek jest pilnym studentem i bez problemu znajduje sobie wymówkę aby przypadkiem się nie uczyć. Bez żadnego wysiłku radzi sobie również z  przyswajaniem hektolitrów piwa, zdaży się też od czasu do czasu przy swoić trochę jegera, ale najlepsza i niezastąpiona jest Wódka , w której dopatruje się ideałów kobiecości. Jest jej wierny w 100 %, mimo tego, że za jej sprawą wielokrotnie wystawiał się na pośmiewisko otoczenia, narażał się na kradzieże albo stwarzał piesze zagrożenie na drodze kibicując zdolnościom seksualnym swojej ukochanej drużyny footbolowej.


 Nie wyróżniał by się tym od setek innych młodych ludzi gdyby nie fakt, że jest też cyborgiem melanżowym. Przez trzy lata trwania cyklu  "Sorry, Ghettoblaster" nie opuścił ani jednej imprezy, regularnie odwiedzał też  melanże z HHM. 



Był też stałym uczestnikiem porannych spacerów do Przekąsek na Krakowskim idealnie wpasowując się w towarzyską "lukę". Kiedyś zapytany podczas porannego śledzia czym się zajmujemy odpowiedział :"Oni są Djami , On jest fotografem, A ja ?  Ja tylko pije".


Tym co szczególnie odróżnia Blitka od reszty imprezującego "tylko pijącego" towarzystwa jest jego hip hopowa dusza, przez co stał się oficjalnym pierwszym hiphopsterem Warszawy.


Co prawda próbował kiedyś sił w byciu regularnym hipsterem, zaopatrzył się do tego w duże fancy oprawki, założył modną koszule w krate i  prowadził bloga fotograficznego na którym ni chuja było widać. Jednak rapowe serce i dość rygorystyczne zasady bycia Hipsterem nie pozwoliły mu dołączyć do tej jakże "elitarnej " grupy osób. 


Blitek bywa także bardzo uczynną i pomocną odobą. nie ważne czy jesteś na imprezie, sprzątasz w domu czy akurat  masz remont. Maciek zawsze pożądnie się za ciebie wyśpi 




A jak jest ci smutno to i buzi da



No i najważniejsza rzecz, bez której Blitek nie mógł by być prawdziwym plejerem .Pan Kulka jest oczywiście zagorzałym znawcą i fanem fanem NBA.


Najlepszego Maćku jeszcze raz !

Hostel

No Comments »


 Kraków, "dawna stolica Polaków" jak śpiewał pewien artysta i  racje miał. Inny śpiewał o tym, że na "Brackiej pada deszcz". Byłem, sprawdziłem, rzeczywiście padał...Idealne więc miejsce na plener fotograficzny !
   Wychodząc z założenia, że wszystko co mówią o krakowie jest prawdą, naszym pierwszym (jak się okazało także ostatnim) zadaniem "plenerowym" było wykonanie zdjęcia ducha. Wydawać by się mogło, że zadanie banalnie proste, wystarczy pójść w miejsce gdzie pani Grypsia Mopsiczka czy  pan Burmistrz Czeczotka straszy, ładnie poprosić i misja wykonana. Po wszystkim z dumą można udać się na piwek kilka.(Wbrew pozorom zaczynanie od piwek nie pomaga w szukaniu duchów). Tak więc do roboty...



Poszukiwania nocnej zjawy zacząłem w hostelu po kilku chwilach spędzonych w ciszy i totalnej ciemności nagle moim oczom ukazał się.....Mikołaj w oknie. Zażenowany i znudzony postanowiłem przespać się z problemem, licząc na to, że następnego dnia może mnie coś nawiedzi...



Następnego dnia rano świeży i wypoczęty wyruszyłem na dalsze poszukiwania zachaczając o wystawę Lecha Majewskiego w Muzeum Narodowym. Strzelałem migawką we wszystkie strony. Jak się okazało na próżno. Ducha w sztuce brak (chociaż wystawa zajebista)






Po mału zaczynałem mieć wątpliwości czy owe duchy wogóle istnieją. Przyczyną utraty mojej wiary, było sukcesywne robienie mnie w jajo przez lokalnych sprzedawców rynkowych. Po zjedzeniu steku za 5dych mialem dziwne przeczucie,że coś jest nie tak. Jednak postanowiłem sprawdzić jeszcze jedno miejsce...




Ostatnim celem mojej podróży było nowo otwarte Muzeum sztuki współczesnej. Poszukiwania trwały dwie godziny jednak nic się w tym czasie nie urodziło. Kilka minut później, patrząc jak Hitler szczerze przeprasza naród Żydowski za swoje zbrodznie, doznałem olśnienia. Wszyscy kłamią ! duchów nie ma, a na Brackiej wcale nie pada deszcz.

Stać będzie kraj nasz cały...

No Comments »




Bycie Patriotą, nie jest łatwe. Trzeba pamiętać o wywieszeniu flag w jak najbardziej korzystnym miejscu na elewacji najlepiej na wysokości 3m nad ziemią tak żeby nie było wątpliwości co do tego, że w tym domu mieszkają prawdziwi patrioci. Kolejnym ważnym elementem bycia prawdziwym patriotą jest komentowanie każdego domu na którym flagi brakuje. Potem okazuje się, że po powrocie z majowej wycieczki, wielki patriotyzm szlag trafił, bo twój syn był zbyt leniwy żeby wejść na drabinę i umieścić flagi na należytym miejscu. Dlatego warto się zabezpieczyć wcześniej i mieć w ogródku Orła Polskiego. Wersja dla biednych (bez korony) od przyszłego roku dostępna w sklepach




W obawie przed atakiem złego ptaka w rey banach i z kilku ważniejszych powodów......

No Comments »

Dobra to powiedzmy, że zaczynam nadrabiać blogowe opcje dlatego wstawiam zdjęcia z połowy lutego . Swoją zwłokę mogę usprawiedliwić tym,że fotografie musiały dojrzeć na dysku komputera. Ale to raczej moje lenistwo dojrzało do tego żeby otworzyć w przeglądarce dodatkowe 2 karty. Ponad to, do wstawienia zdjęć zmotywował mnie mój serdeczny kolega, który dokładnie wyczyśćił z pamięci aparatu efekty kilkugodzinnej pracy nad jego upodloną osobą. zanim więc pójdzie dalej i wyczyści mi zawartość mojego komputera, po tym jak zeskanuje klisze z resztką jego upodlenia, powstawiam zaległe fotografie, które spoczywają(na razie bezpiecznie ) na moim dysku...


 A,  no i wypadałoby w końcu podziękować Agnieszce i Łukaszowi za poświęcenie chęci i czasu w ten cudny lutowy wieczór. To dziękuje ! :*